Pamiętam dzień, kiedy moja mama zabrała mnie pierwszy raz do teatru. Budynek wydawał się być ogromny i nieprzenikniony, wszyscy byli odświętnie ubrani, a w powietrzu unosił się zapach tajemnicy…Ciężkie kotary prowadzące na widownię, kurtyna, fotele – wszystko miało swój specyficzny, intrygujący zapach niewiadomego…
Z tamtego wieczoru i wszystkich kolejnych, pamiętam także powrót do domu i rzeczywistość, kiedy nie chciałam opuszczać budynku teatru, by nie zostawić za sobą tej magicznej atmosfery…
Teatr to jak świat równoległy. Dzieją się w nim i rzeczy, które znamy i które są nam obce, uczucia, których doświadczyliśmy i których nasz świat nam oszczędził lub poskąpił. Jeśli wejdziemy do świata teatru możemy przeżyć to co trudne i to co piękne w ciągu zaledwie chwili.
Tak dzieje się nie tylko z dorosłymi, ale także, a może przede wszystkim z dziećmi. Teatr w życiu dziecka, jeśli jest ono czynnym jego uczestnikiem, ale także i widzem, odgrywa ogromną rolę. Uczy co dobre i co złe. Pokazuje jak pracować z innymi, jak poruszać się w grupie. Dzięki odgrywaniu różnych postaci i ról oswaja z emocjami. I to nie tylko z tymi odgrywanymi, ale także, a może przede wszystkim, z własnymi, z tremą, strachem, ale i podekscytowaniem. Uczy przełamywać własne słabości, doskonali wymowę, prawidłowy oddech, koordynację ruchową…
Ale przede wszystkim teatr uczy marzyć. Uczy kreatywności. Budzi, uśpione często wodze fantazji. Sięga do podświadomości, do nieskrępowanej nakazami i zakazami czystej radości tworzenia. Wiele dramowych technik jak improwizacja lub galeria pomaga wyjaśnić i oswoić trudne emocje. Uczy empatii. Pomaga odnaleźć i zrozumieć własne dobre i złe strony, pomaga oswoić samego siebie.